środa, 20 marca 2013

Włóczykij Trip Extreme 2013 - walka i poddanie :)



Włóczykij Trip Extreme - impreza która 3 lata temu na stałe zagościła w moim kalendarzu startów. Można o niej powiedzieć -bardzo wiele za tak niewiele. W tym roku start z mottem przewodnim "na luzie, bezbłędnie do celu"

Zaskoczeniem w regulaminie była zmiana miejsca startu i informacja że wszyscy ruszamy razem. Dało sie wywnioskować że w przeciwieństwie do poprzednich startów tym razem będzie pętla. Szybkie uzgodnienia przedstartowe z "towarzyszami niedoli" (Darkiem J, Darkiem B. Tomkiem D i kolegą z ttszczecin Staszkiem) i mała korekta motta na "napieramy przez 15 km, bezbłędnie do celu" Domysły okazały się trafne, mapa w łąpę, szybka decyzja że lecimy w lewo i start.



PK61 - "Brzozowski w sitowiu" znaleziony bardzo szybko. Jeżyny czy inne kolczaste cuda obrastające okolice tego punktu na trwałe zostawiły ślady na nogach :) Szybki KLIK i jazda na czuja dalej.

PK 11 - "nad rzeczką opodal krzaczka" - w drodze do tego punktu zdecydowaliśmy się na szagowanie przez pole, a buty już po 100 m zwiększyły swój ciężar kilkukrotnie :)


Rzeczka, krzaczek, tylko czemu z drugiej strony :) KLIK


PK 20 - przymulona nora - na dobiegu do tego punktu obraliśmy szczęśliwy wariant kontynuowania szgowania przez pole i dalej po lesie do pierwszej widocznej przecinki. W międzyczasie spotakliśmy innych uczestników idących w hm... przeciwnym kierunku, a na punkcie doszła nas ekipa lecąca wcześniej z przodu  a która wybrała opcje drogi nie lasu, szybki KLIK - Pstryk bo po znaczniku został tylko sznurek i dalej w drogę.





PK 42 - "Kapitan Kitajev" - został wzięty już o zmierzchu - mała cofka w kierunku drogi i dalej do PK 44 Zupa Zbuka. Nazwa sugerowała że należy kierować się zapachem, jednak nic bardziej mylnego...

CDN jakoś brak weny i czasu :)