czwartek, 13 marca 2014

Włóczykij Trip Extreme 2014


Włóczykij Trip Extreme - Sukces i mały niedosyt!!




W tym roku na Włóczykiju zaplanowałem przebiec cały dystans i powalczyć o jakaś dobrą pozycje. Doborowe towarzystwo w doli i niedoli gwarantowało fajną zabawę. Pytania Hiszpana typu: "ostatnio przebiegłem 50 km w 3,5 h, a tu ile będziemy biegli?" utrzymywały wysoki poziom poczucia humoru :)

W tym roku postanowili nas wywieźć do Kołbacza i puścić grupą w drogę powrotną do Gryfina.



Pierwsze kilkanaście km biegliśmy z późniejszymi zwycięzcami WTP 50 km. Tempo mocne, punkty proste, ale to wszystko działo się w dzień. Pewne było że wkońcu nasza 7 osobowa grupa zacznie się rozrywać, więc nie trzeba było długo czekać. Tempo zamiast studzone wyparowaniem adrenaliny spadać zaczęło skakać. Wpadliśmy wtedy we własne sidła siedząc "na ogonie" nie patrząc w mapę nagle znaleźliśmy się sami w czarnej dupie bez pojęcia o położeniu. Szczęśliwie dosłaownie wpadliśmy na słupek geodezyjny i byliśmy w domu. Szybkie odbicie w lewo w lad i po 5 min podbijaliśmy kolejny PK. Następnym był tzw Punkt STOP z zupą pomidorową i naleśnikami :)





26 min pozwoliło na mała regeneracje ale nie rozleniwiło na tyle zeby były problemy z ruszeniem w dalsza droge. Tereny po których biegaliśmy (Glinna, Binowo) sprawiały że na większości trasy unosiła się mgiełka ograniczając widoczność do jakiś 100m. Można było przegapić przez krzaki koniec lasu co sie zdarzyło chwila po wybiegu ze Stopu. 200 m szybko zostało nadrobione szagowaniem przez pole. Kolejny PK "Wydebiona droga" odczytałem jako wyrąbana droga więc znowu 400 m naddatku i powrót :) Kołowo - i PK Wyrwiząb. Czuje go do dziś w kolanie. Lecąc w dół nagle spod liści wyskoczyła przydeptana drugą nogą laga w którą przywaliłem kolanem. Aż przysiadłem z jakimiś mroczkami przed oczami :) PK - Dach Świata pokazał jak bardzo może być niepłasko na nizinach. Górki jakies takie więkswze od tych co pamiętałem z dzieciństwa spacerując po Puszczy Bukowej. PK Źródlisko wody brzozowej ....... @##@!!.... 1h15min stracone na punkt i kilka zbędnie zrobionych kilometrów. Psycha siadła. Miałem już wszystko gdzieś.... Punkt schowany za gałęziami w korzeniu brzozy. Kilka razy nabiegaliśmy na to miejsce nie mogąc odnaleźć punktu. Ostatnie dwa punkty bezbłędnie, polem do Wirowa i drogą do Gryfina.

Włóczykij - Ślad





Ostatecznie skończyliśmy z 3 cim czasem tracąc do drugiego "tylko" minutę. Będzie co poprawiać za rok :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz